Magiczny rok ’71

Now who gains from these crisis? Not the working man, not the investor, not the real producers of wealth. The gainers, are the international money speculators. Because they thrive on crisis, the hope to create them. – Richard Nixon

15 sierpnia 1971 roku, 37. prezydent Stanów Zjednoczonych Richard Nixon, wygłosił przemówienie, które miało przejść do historii. Oto bowiem prezydent jednej z największych gospodarek świata wstawia się za klasą robotniczą, za tworzącą dobra klasą średnią, sprzeciwiając się manipulacjom i spekulacjom walut, których mieli dopuszczać się nieliczni najbogatsi. Jego rozwiązaniem problemu nasilającego się rozwarstwienia społecznego było odsunięcie dolara od złotego standardu – systemu z Bretton Woods, który w założeniach miał właśnie ograniczać manipulację poprzez uzależnienie podaży pieniądza od ilości kruszcu dostępnego na rynku. Od tej pory miało być inaczej, dolar miał nie podlegać tym prawom, miał być w całości w rękach Amerykanów i miało to doprowadzić do stabilizacji.

Tak się jednak nie stało. Efekt bardzo fajnie zobrazuje nam wykres ceny złota na przestrzeni 110 lat:

źródło: topgoldirarollover.com

źródło: topgoldirarollover.com

Jak nietrudno zauważyć, po ‘71 roku, cena złota poszybowała w górę. Żeby uzmysłowić sobie wagę tego wydarzenia, musimy na pierwszy plan wysunąć jeszcze jeden fakt. Ameryka posłuży nam tutaj za przykład, gdyż jako pionier w wielu dziedzinach, przoduje również w tych mniej chlubnych, związanych z oszustwami, jak choćby opracowana przez Włocha Charlesa Ponziego i przeprowadzona w stanach na ogromną skalę, pierwsza piramida finansowa.

Choć trudno w to uwierzyć, Stany Zjednoczone nie posiadają państwowego organu wprowadzającego pieniądze do obiegu. O ile np. Polska ma własną mennicę, która należy do Skarbu Państwa, tak USA jej nie posiadają. Pytanie: no dobra, w takim razie kto produkuje ich walutę? Odpowiedź:

źródło: telegraph.co.uk

źródło: telegraph.co.uk

System Rezerwy Federalnej. Jest to, owszem, „bank centralny” Stanów Zjednoczonych, ale kongres nie posiada nad nim faktycznej władzy. Tę ustanawia Rada Gubernatorów, która mimo że jest wybierana za radą i zgodą senatu i prezydenta, faktycznie składa się z ludzi zakorzenionych bardziej w finansach niż w organizacjach pożytku publicznego. Można więc przyjąć, że FED jest prywatną organizacją, posiadającą funkcje banku centralnego, słabo podlegającą wpływom rządowym.

Uczestnicząc w różnego rodzaju krakowskich wydarzeniach, udało mi się natrafić na rodowitego Amerykanina, urodzonego w Bostonie studenta uniwersytetu Berkeley w Kalifornii, o imieniu Lynn Suh. Jest on menadżerem w krakowskiej księgarnio-kawiarni Massolit Books & Café. Zgodził się opowiedzieć, jak z jego strony wygląda System Rezerwy Federalnej. Oto co miał do powiedzenia.

I think it’s viewed in terms of them being a priesthood in a way, because they come up with policies, in order to obviously keep the economy, the capital flowing, the capitalist economy going… The Federal Reserve has this authority to […] boost confidence, […] to reinforce the story, the narrative attached to the dollar bill, so that the dollar bill can remain stable, and in that sense, I think the Federal Reserve is viewed as a magical organization […] It’s very mysterious, for most people. – Lynn Suh

Pozytywnie zaskoczyła mnie jego szczerość – przyznał, że mało osób w Ameryce zdaje sobie sprawę, jak działa FED i mimo swojego wykształcenia, sam określił tę organizację słowem „magiczna”. Zdawał sobie sprawę z istnienia Rady Gubernatorów i znał nazwiska ludzi, którzy zasiadali na jej szczycie. Tam pojawiali się m.in. Alan Greenspan, Ben Bernanke, a aktualnie szefową jest Janet Yellen.

Aby w pełni zrozumieć sposób i ramy czasowe powstawania Rezerwy Federalnej musimy cofnąć się o parę lat, do roku 1907 i paniki na amerykańskiej giełdzie, jaka wtedy zapanowała, kiedy odnotowano 50% spadki. Nie wdając się w szczegóły, był to bezpośredni impuls do stworzenia bardziej stabilnej platformy bankowej, która miałaby zapewniać innym bankom płynność finansową, regulować stopy procentowe i zabezpieczać przed tego typu „panikami” w przyszłości. Trzy lata później, w 1910 r., osobistości ze świata finansów i rządu amerykańskiego spotkały się bez wielkiego rozgłosu na wyspie Jeckyll Island, by przygotować odpowiedni projekt wdrożenia nowego organizmu, jakim finalnie miał być FED. Ten z początku nie został przegłosowany, ale niedługo później podpisał go nowy prezydent Woodrow Wilson. Więcej szczegółów na temat powstania Rezerwy Federalnej można znaleźć tutaj.

Wracając jednak do głównego tematu, uwolnienie dolara od złota miało jeszcze jeden, „korzystny” z punktu widzenia ówczesnego rządu aspekt. Pozwoliło to na podźwignięcie się amerykańskiego rynku, po kosztownej i wyniszczającej wojnie w Wietnamie. Furtką, jaką Nixon otworzył dla FED – można było teraz na luzie wtłaczać pieniądze do systemu różnymi sposobami. W czasach złotego standardu było to niemożliwe, gdyż ilość pieniędzy w obiegu była ściśle powiązana z ceną złota. Tylko dzięki odejściu od złotego standardu można było drukować dolary, bez ryzyka wielkiego spadku ich wartości. Pytanie: jak to możliwe, że pompowanie pieniędzy do systemu nawet bez złotego standardu nie spowoduje galopującej inflacji? Odpowiedź:

Inżynieria finansowa. Rok ’71 dlatego był tak znaczący, że rozpoczął wiek „kombinatorów”, ludzi z ogromną wiedzą, pożytkujących ją jednak w celu skomplikowania systemu finansowego, tworząc cały ekosystem tzw. instrumentów pochodnych. Umożliwiają one upłynnienie olbrzymich ilości pieniądza, za pomocą papierów wartościowych, opcji, przyszłościowych kontraktów i swapów ryzyka kredytowego. To dlatego w dzisiejszych finansach nie można się połapać: z jednej strony widzimy przykład baniek spekulacyjnych, np. najnowsza – nieruchomości (inflacja) z drugiej, ciągle spotykamy się z brakiem płynności finansowej i narastającym długiem, ponieważ pieniądze dla banków komercyjnych nigdy nie były tak tanie (deflacja). Ale to, jaki związek z całym tym zamieszaniem mają zerowe stopy oprocentowania stosowane przez FED i inne banki centralne, to już temat na inny wpis.

Zachęcam do komentowania i subskrybowania. Jeśli interesujesz się tymi sprawami, chciałbyś/chciałabyś dowiedzieć się więcej na jakiś konkretny temat, możesz śmiało napisać do mnie i zaproponować, co warto byłoby szczegółowo objaśnić.

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *